Duma z dobrze zrobionego makijażu - którąż kobietę on nie ucieszy? |
Ostatnio dawno nic nie pisałem.
Zakopany w zdjęciach z różnych ewentów, zakopany w zwiększonej
ostatnio ilości obowiązków służbowych (bo wakacje to czas nie
odpoczynku tylko nadrabiania za tych, co na urlopach), niestety
trochę się zaniedbałem w kwestii bloga.
Żeby to nadrobić, wrzucam relację z
larpa, bo choć pełniąc rolę fotografa ciężko mi cokolwiek o nim
pisać, to jednak trzeba wygonić z siebie tendencję do odkładania
na potem. A krótki tekst jest do tego lepszym pretekstem.
Zacznę od miejsca. Aby oddać klimat
średniowiecza, akcja Fantazjady dzieje się w Srebrnej Górze.
Kamienny fort z czasów napoleońskich doskonale sprawdza się jako
otoczone miejskimi murami miasteczko Deszczno. Jako zagorzały
turysta jeszcze milej dałem się zaskoczyć otaczającym
srebrnogórską twierdzę lasy, bo choć samą twierdzę w Srebrnej
Górze znałem już wcześniej, to nigdy nie miałem okazji poznać
jej malowniczej okolicy. Kręte drogi i dróżki, gęsty,
nieuporządkowany bór i odleglejsze, porzucone forty (wykorzystane w
grze jako tereny starej kopalni) są naprawdę piękne i warte
odwiedzenia nawet wtedy, gdy nic tam się nie dzieje.
Po drugie, wytłumaczę o co chodzi z
tym larpem. Larp to rodzaj gry terenowej, w której wcielasz się w
wybraną przez ciebie postać. Oczywiście, postać dostosowana musi
dostosowana być do świata gry, więc skoro idziesz na fantazjadę,
to raczej nie wybierzesz sobie cyber-hackera rodem z sci-fi.
Fantazjada jest światem typowo fantasy, więc oprócz grupy bojowych
pretorian bardziej sprawdzi się tu jakiś bard, choć przecież
zawsze możesz wybrać „tych złych” i zostać tęgoryjcem czy
orkiem. Albo maniakalno-upierdliwym Czarnym Wilkiem :)
No więc dobrze, postać wybrana –
teraz musisz się nią stać. Tak, żeby każdy od razu widział, że
ty to twoja postać a nie ty. Korzystając z wszelkich możliwych
narzędzi (maszyna do szycia, nożyczki, ale także allegro)
kompletujesz strój, zapoznajesz się ze scenariuszem i hajda, możesz
grać. To co osiągniesz zależy tylko od twojej pomysłowości i
umiejętności rozegrania postaci, niejednokrotnie z wykorzystaniem
talentów do tworzenia intrygi.
Jednak będąc fotografem na takiej
imprezie, ciężko skupić się na tym, co się dzieje, bo przecież
twoim zadaniem jest zrobić zdjęcia. Ciężko skupić się na
którymkolwiek wątku, skoro dla zdjęć ganiasz pomiędzy
rozrzuconymi w przepięknym terenie lokacjami, bo tam cię jeszcze
nie było, bo dochodzą cię słuchy, że gdzie indziej akurat ma się
dziać coś ciekawego, bo z tego miejsca masz już za dużo zdjęć.
Oczywiście, daje się zauważyć talent oratorski domorosłych
wieszczy czy prowodyrów, daje się docenić kunszt militarny i
odwagę wojowników i poszukiwaczy przygód... jednak dużo trudniej
zauważyć intrygę snutą przez pozornie spokojnych i nie wadzących
światu sklepikarzy, którzy poza podawaniem zamówionych artykułów
czasem szepną jakąś plotkę czy dwie.
Niejeden zginął na fantazjadzie... fabularnie zginął, znaczy się |
Oczywiście, mówiąc o zagrożeniach,
wrócić muszę do wspomnianego stracha. Kolejna postać
poza-fabularna, do której uczestnik musiał się nieźle
przygotować. Już sama część wizualna pokazuje, że sięga do
najgłębszych pokładów strachu skrytego w ludzkim umyśle. To nie
straszny potwór z paszczą pełną straasznych zębów – nie,
raczej przypomina nic nie znaczącego żebraka z jutowym workiem na
głowie. Strach na wróble nie robił też żadnego strasznego
ARRRGGGHHH!!! , nie wydaje żadnych strasznych dźwięków i nie
rzuca się na ciebie, gdy obok niego przechodzisz. Raczej przeczekuje
aż wyjdziesz, aby po cichu wyjść daleko za tobą i cię śledzić.
A ty sam, nie wiedzieć czemu, zaczynasz rozmyślać: czego on ode
mnie chce, czemu idzie za mną, czy jestem bezpieczny? Miarowo
powtarzające się kroki, niby nic w nich niezwykłego, nie słychać
w nich pośpiechu, pogoni, a w głowie kotłują się myśli: skąd
on się wziął? Czemu idzie za mną? Czy nic mi nie zrobi?
Nieznajomość sytuacji tylko napędza strach, a i zasłonięta
workiem twarz, która nie wiadomo co kryje, tylko pogłębia
sytuację. Więc może ja przyspieszę, dystansując się ode mnie –
a on dokładnie powiela twoje tempo. Gdyby chciał mnie zaatakować –
biegłby za mną, dogonił, więc czego on chce? Coraz bardziej
nerwowo przyspieszasz, on też, powoli zmniejszając dystans, powoli
redukując twój bufor bezpieczeństwa. Gdyby od razu zaatakował –
nie miałbyś czasu myśleć, nie miałbyś czasu analizować,
adrenalina wyparłaby z ciebie wszelkie wątpliwości, wolne miejsce
zastępując niespotykaną normalnie siłą i odwagą... on jednak
wolał przeczekać, aż ciebie wypełni strach i odbierze wszelkie
siły do działania, aż sam sobie wmówisz, jak bardzo straszna jest
ta sytuacja i jak bardzo ty jesteś w niej bezsilny. Dopiero wtedy
cię dopada, czyniąc z tobą takie rzeczy, że nie chciałbyś ich
nawet przeżyć w swoich najgorszych koszmarach sennych, a co tu już
mówić o ich rzeczywistym przeżywaniu... nie, nie powiem ci, do
czego zdolny jest nasz poczciwy strach na wróble, sam sobie to
dopowiesz, gdy On zacznie podążać za tobą. Sam się przekonasz do
czego zdolna jest twoja wyobraźnia... i jak to się ma do
kreatywności stracha w kwestii zadawania bólu.
Ofiara złożona na ołtarzu Fantazjady |
Ech, jeszcze rok do kolejnej fantazjady, Jak żyć, jak z tym żyć? |
Oczywiście, zapraszam do ogromnej galerii zdjęć na Facebooku. Jakże liczną grupę przeciwników tej społecznościówki przepraszam, niestety, po transformacji ogólnodostępnej Picassy w G+, serwis ten ma tendencje do masakrycznego zabijania jakości wrzucanych tam zdjęć. I choć wiele osób narzeka w tej kwestii na FB, to jednak dostosowując się do pewnych zasad, da się wrzucić zdjęcia bez znaczącej utraty jakości. Jeżeli podpowiecie mi jednak jakiś ogólnodostępny (czyt. z możliwością oglądania bez konieczności logowania) serwis przystosowany do wrzucania dużych ilości zdjęć w jakiejś rozsądnej rozdzielczości - to z chęcią się na niego przerzucę.
Po zakończonej fantazjadzie nawet najstraszniejsze potwory wracają grzecznie do domu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz