sobota, 23 sierpnia 2014

Parę słów o Fantazjadzie...

Fantazjada - gotowa orczyca
Duma z dobrze zrobionego makijażu - którąż kobietę on nie ucieszy?
Ostatnio dawno nic nie pisałem. Zakopany w zdjęciach z różnych ewentów, zakopany w zwiększonej ostatnio ilości obowiązków służbowych (bo wakacje to czas nie odpoczynku tylko nadrabiania za tych, co na urlopach), niestety trochę się zaniedbałem w kwestii bloga.
Żeby to nadrobić, wrzucam relację z larpa, bo choć pełniąc rolę fotografa ciężko mi cokolwiek o nim pisać, to jednak trzeba wygonić z siebie tendencję do odkładania na potem. A krótki tekst jest do tego lepszym pretekstem.

Fantazjada - ork spoglądający z zadumą w przyszłość


kapłan na fantazjadzieZacznę od miejsca. Aby oddać klimat średniowiecza, akcja Fantazjady dzieje się w Srebrnej Górze. Kamienny fort z czasów napoleońskich doskonale sprawdza się jako otoczone miejskimi murami miasteczko Deszczno. Jako zagorzały turysta jeszcze milej dałem się zaskoczyć otaczającym srebrnogórską twierdzę lasy, bo choć samą twierdzę w Srebrnej Górze znałem już wcześniej, to nigdy nie miałem okazji poznać jej malowniczej okolicy. Kręte drogi i dróżki, gęsty, nieuporządkowany bór i odleglejsze, porzucone forty (wykorzystane w grze jako tereny starej kopalni) są naprawdę piękne i warte odwiedzenia nawet wtedy, gdy nic tam się nie dzieje.
Po drugie, wytłumaczę o co chodzi z tym larpem. Larp to rodzaj gry terenowej, w której wcielasz się w wybraną przez ciebie postać. Oczywiście, postać dostosowana musi dostosowana być do świata gry, więc skoro idziesz na fantazjadę, to raczej nie wybierzesz sobie cyber-hackera rodem z sci-fi. Fantazjada jest światem typowo fantasy, więc oprócz grupy bojowych pretorian bardziej sprawdzi się tu jakiś bard, choć przecież zawsze możesz wybrać „tych złych” i zostać tęgoryjcem czy orkiem. Albo maniakalno-upierdliwym Czarnym Wilkiem :)
radość uczestnictwa w fantazjadzieNo więc dobrze, postać wybrana – teraz musisz się nią stać. Tak, żeby każdy od razu widział, że ty to twoja postać a nie ty. Korzystając z wszelkich możliwych narzędzi (maszyna do szycia, nożyczki, ale także allegro) kompletujesz strój, zapoznajesz się ze scenariuszem i hajda, możesz grać. To co osiągniesz zależy tylko od twojej pomysłowości i umiejętności rozegrania postaci, niejednokrotnie z wykorzystaniem talentów do tworzenia intrygi.
Jednak będąc fotografem na takiej imprezie, ciężko skupić się na tym, co się dzieje, bo przecież twoim zadaniem jest zrobić zdjęcia. Ciężko skupić się na którymkolwiek wątku, skoro dla zdjęć ganiasz pomiędzy rozrzuconymi w przepięknym terenie lokacjami, bo tam cię jeszcze nie było, bo dochodzą cię słuchy, że gdzie indziej akurat ma się dziać coś ciekawego, bo z tego miejsca masz już za dużo zdjęć. Oczywiście, daje się zauważyć talent oratorski domorosłych wieszczy czy prowodyrów, daje się docenić kunszt militarny i odwagę wojowników i poszukiwaczy przygód... jednak dużo trudniej zauważyć intrygę snutą przez pozornie spokojnych i nie wadzących światu sklepikarzy, którzy poza podawaniem zamówionych artykułów czasem szepną jakąś plotkę czy dwie.

niejeden zginął na fantazjadzie... fabularnie
Niejeden zginął na fantazjadzie... fabularnie zginął, znaczy się

fantazjada i jej mroczna łowczyni


Wspomniałem o postaciach. Oczywiście, mnóstwo jest postaci kluczowych które swym zachowaniem mogą pchnąć akcję na właściwe tory albo odwrotnie, ją z tych torów zepchnąć aby pędziła niczym górniczy wózek ku przepaści. Jednak chyba o wiele bardziej wartościowymi postaciami stają się te, które dla fabuły mają śladowe znaczenie, za to z pewnością dodają całości kolorytu. Dlatego wyróżnić tu chyba muszę stracha na wróble i jego (fabularnego) ojca, wariata-druida który pytał każdego napotkanego: a widziałeś mojego fafika, widziałeś gdzieś mojego fafika? Świetnie rozegrana postać ograniczonego umysłowo wioskowego głupka, którego umysł potrafił skoncentrować się tylko na jednym, bieżącym problemie nie zauważając nawet zagrożeń otaczającego świata.

każdy ma swojego stracha... nie tylko wróble
Oczywiście, mówiąc o zagrożeniach, wrócić muszę do wspomnianego stracha. Kolejna postać poza-fabularna, do której uczestnik musiał się nieźle przygotować. Już sama część wizualna pokazuje, że sięga do najgłębszych pokładów strachu skrytego w ludzkim umyśle. To nie straszny potwór z paszczą pełną straasznych zębów – nie, raczej przypomina nic nie znaczącego żebraka z jutowym workiem na głowie. Strach na wróble nie robił też żadnego strasznego ARRRGGGHHH!!! , nie wydaje żadnych strasznych dźwięków i nie rzuca się na ciebie, gdy obok niego przechodzisz. Raczej przeczekuje aż wyjdziesz, aby po cichu wyjść daleko za tobą i cię śledzić. A ty sam, nie wiedzieć czemu, zaczynasz rozmyślać: czego on ode mnie chce, czemu idzie za mną, czy jestem bezpieczny? Miarowo powtarzające się kroki, niby nic w nich niezwykłego, nie słychać w nich pośpiechu, pogoni, a w głowie kotłują się myśli: skąd on się wziął? Czemu idzie za mną? Czy nic mi nie zrobi? Nieznajomość sytuacji tylko napędza strach, a i zasłonięta workiem twarz, która nie wiadomo co kryje, tylko pogłębia sytuację. Więc może ja przyspieszę, dystansując się ode mnie – a on dokładnie powiela twoje tempo. Gdyby chciał mnie zaatakować – biegłby za mną, dogonił, więc czego on chce? Coraz bardziej nerwowo przyspieszasz, on też, powoli zmniejszając dystans, powoli redukując twój bufor bezpieczeństwa. Gdyby od razu zaatakował – nie miałbyś czasu myśleć, nie miałbyś czasu analizować, adrenalina wyparłaby z ciebie wszelkie wątpliwości, wolne miejsce zastępując niespotykaną normalnie siłą i odwagą... on jednak wolał przeczekać, aż ciebie wypełni strach i odbierze wszelkie siły do działania, aż sam sobie wmówisz, jak bardzo straszna jest ta sytuacja i jak bardzo ty jesteś w niej bezsilny. Dopiero wtedy cię dopada, czyniąc z tobą takie rzeczy, że nie chciałbyś ich nawet przeżyć w swoich najgorszych koszmarach sennych, a co tu już mówić o ich rzeczywistym przeżywaniu... nie, nie powiem ci, do czego zdolny jest nasz poczciwy strach na wróble, sam sobie to dopowiesz, gdy On zacznie podążać za tobą. Sam się przekonasz do czego zdolna jest twoja wyobraźnia... i jak to się ma do kreatywności stracha w kwestii zadawania bólu.

ofiara złożona bogom mrocznym bogom fantazjady
Ofiara złożona na ołtarzu Fantazjady
jak żyć bez fantazjady, jak żyć?
Ech, jeszcze rok do kolejnej fantazjady,
Jak żyć, jak z tym żyć? 


Oczywiście, zapraszam do ogromnej galerii zdjęć na Facebooku. Jakże liczną grupę przeciwników tej społecznościówki przepraszam, niestety, po transformacji ogólnodostępnej Picassy w G+, serwis ten ma tendencje do masakrycznego zabijania jakości wrzucanych tam zdjęć. I choć wiele osób narzeka w tej kwestii na FB, to jednak dostosowując się do pewnych zasad, da się wrzucić zdjęcia bez znaczącej utraty jakości. Jeżeli podpowiecie mi jednak jakiś ogólnodostępny (czyt. z możliwością oglądania bez konieczności logowania) serwis przystosowany do wrzucania dużych ilości zdjęć w jakiejś rozsądnej rozdzielczości - to z chęcią się na niego przerzucę.









powrót z fantazjady
Po zakończonej fantazjadzie nawet najstraszniejsze potwory wracają grzecznie do domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz