Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Autobahn nach Poznań. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Autobahn nach Poznań. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 października 2011

Chiquita bez skórki... sentymentalnie

Kto choć trochę interesował się powiązaniami Wrocławia i fantastyki, z pewnością trafił zarówno na książki Andrzeja Ziemiańskiego, jak i Roberta J. Szmidta. Z pewnością zauważył też wzajemną wymianę pomysłów między tymi autorami: Ziemiański w Autobahnie nach Poznań kontynuuje szmidtowską Apokalipsę według Pana Jana, z kolei Szmidt wykorzystuje najemniczkę Toy w którymś swoim opowiadaniu. Ktoś pomyślałby: paskudny plagiat, i to wzajemny, zapewne wojna między autorami. Wystarczy jednak poszukać w sieci, żeby przekonać się, że między pisarzami istnieje jakaś umowa, której istotą jest jakby próbowanie: a może ty napisz moją opowieść po swojemu. Do tej pory wydawało mi się jednak, że autorzy pokazują sobie gotowe dzieła i dopiero wtedy nakłaniają drugiego do prób literackich. Jednak gdy dostałem maila od autora Alpha Team, zwątpiłem, czy wymiana nie dokonuje się na zasadzie jakiejś telepatycznej więzi? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że Andrzej Ziemiański opisuje sytuację analogiczną do wspomnień z dzieciństwa Roberta J. Szmidta? Zresztą przekonajcie się sami. Pamiętacie cytat z Autobahnu... A. Ziemiańskiego dotyczący zjadania bananów ze skórką? To teraz cytuję słowa Roberta J. Szmidta: 

A propos chiquity bez skórki.
Moja rodzina przed II WŚ wyemigrowała za chlebem z terenów Śląska do Francji, do pracy w tamtejszych kopalniach. Ci ludzie nie wiedzieli co to banany. Więc gdy podczas jednego z postojów gdzieś na południu Francji do pociągu podeszli miejscowi i dali emigrantom jedzenie, w tym banany, ci próbowali je jeść ze skórkami. Nie smakowały za bardzo, ten i ów dostał sraczki, więc na następnym postoju Francuz niosący banany skończył z limem pod okiem :-)
Sprawa się szybko wyjaśniła, pociąg pojechał dalej i nikt już nie narzekał, ale dla mnie to ostrzeżenie z billboardu zawsze będzie się kojarzyło z owymi wspomnieniami nieżyjących już dziadków."
Robert J. Szmidt, korespondencja prywatna, opublikowane za zgodą autora

środa, 5 października 2011

Chiquita... smakuje lepiej bez skórki


Miały być smoki. Miała być ich cała parada. Niestety, pomyliłem godziny i na miejsce dotarłem o godzinę za późno. Nie bez znaczenia były też kosmiczne korki na ulicy Kosmonautów. Ot taka tradycja tego miejsca, na szczęście powoli zamierająca. Gdzieś między jednym podjazdem a drugim zauważam reklamę. „Nie smakuje Ci Chiquita? Spróbuj bez skórki”. Przecież to takie oczywiste, że banana je się bez skórki. Absurdalność tej reklamy aż śmieszy.
Na miejscu stężenie atrakcji w przeliczeniu na jednostkę Dzikotłumu tak niskie, że bez sensu było wyczekiwać na walkę rycerzy ze smokami. Więc pędem do domu, i trzeba szukać jakąś inną atrakcję do opisania. Jakież było moje zdziwienie, gdy pomiędzy szeleszczącymi kartkami znajduję odwołanie do reklamy Chiquity...

„Dopiero teraz zrozumiała, że major mówi poważnie. Że ona naprawdę może sobie zerwać prawdziwego banana! Przełknęła ślinę i popatrzyła na całą kiść.
- Aaaa... jak źle zerwę i spadną wszystkie to mnie aresztujecie, tak?
- Nie wygłupiaj się, Zuzia. No! Do roboty.
Zerwała, w trakcie tej czynności chyba polecając duszę Bogu. Zorg ziewał. Pani pułkownik była bliska apopleksji, jednak miała za sobą twardą szkołę. Usiłując pokazać, że to dla niej nic takiego, ugryzła banana razem ze skórką. Zorg padł na trawę, a Wagner zaczął się śmiać.
To się obiera, głupia „Czekoladko”. - Pokazał jej jak. - Żresz środek, a resztę wyrzucasz do kosza na śmieci.
Co to jest kosz na śmieci? - spytała.
- No kosz, gdzie... no... No, gdzie się wyrzuca śmieci.
- A co to są śmieci?
Andrzej Ziemiański, Autobahn nach Poznań, str. 500/501 w książce „Zapach szkła”

sobota, 26 marca 2011

Dzień, w którym zgasło światło

Po pięciu minutach pan generał Rzeczypospolitej Polskiej Rafał Baryła kazał swojemu adiutantowi odbezpieczyć spusty ogromnego zbiornika, umieszczonego na najbliższej ciężarówce.
- Ciągnij.
Adiutant szarpnął za spusty.
- Wypuść.
Dwa kciuki przycisnęły odpowiednie guziki. Rozległ się straszliwy syk, adiutant zaczął kichać, bo za dużo drobinek dostało mu się do nosa. 
 - Boże! Boże... Boże!!! - krzyknął Wagner. - Pan wypuścił szeny, panie generale!
A. Ziemiański, Autobahn nach Poznań, str. 546 w książce "Zapach szkła"

Choć generałowi Baryle dzięki przenikliwemu wywiadowi udało się wrócić do naszych czasów, czasów elektryczności, pozbawionych szenów, to nie chciał żyć w takim świecie. Wiedział, że jego konkurentem będzie Ameryka, która miała przygotowane setki kontenerów z nowoczesną, wyprzedzającą nasze czasy elektroniką. Dlatego stwierdził, że jedyną szansą na Polskę od morza do morza jest pozbawienie ludzkości elektryczności. Zamiast tego, postanowił przywieźć do Polski nowoczesną chemię, leki, rośliny...
 Trzy minuty do zaciemnienia. Choć nie z powodu szenów, za trzy minuty Wrocław powinien utonąć w ciemnościach. To nie awaria elektrowni, nie sabotaż energetyczny - to zaplanowana akcja ekologiczna, swym zasięgiem obejmująca całą Europę. W tym samym momencie, o godz. 20:30 naszego czasu, na godzinę symbolicznie ma zgasnąć światło. Czy jednak światło zapali się ponownie? A może zostaną nam jedynie parowe konwoje i uliczne pochodnie?

[...]właśnie zaczynały gasnąć uliczne światła. Nie mógł wiedzieć, że na świecie nie będzie już elektryczności. Wokół gasły światła, mikły telefony, zatrzymywały się samochody...
Jedynie parowy konwój Wagnera mógł bez problemu ruszyć w swoją drogę.
A. Ziemiański, Autobahn nach Poznań, str, 549 w książce "Zapach szkła"

Nie pierwszy raz nawiązuję do tego fragmentu książki, a pewnie jeszcze w tym roku zapewne zdarzy mi się o nim pisać... o ile to jednak nie szeny zapewnią nam tą wszechogarniającą ciemność.
10 sekund do zaciemnienia...

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Autobahn nach Poznań, czyli głos fantastów w sprawie AOW

autobahn nach Poznan
Most Osobowicki
Od kilku już tygodni Wrocław oczekuje ostatecznej decyzji w sprawie AOW – Autostradowej Obwodnicy Wrocława. Jedno z największych miast w Polsce, wciąż dusi się w korkach. Niektórzy wprost kpią z hasła reklamowego miasta: Wrocław - miasto spotkań... w korkach. Korkach powodowanych nie tylko przez ruch miejski, ale i przez tranzyt. Kolumny tirów przejeżdżają przez centrum. Co prawda w planach miała być budowana obwodnica, lecz z niewiadomych przyczyn ma być ona zakwalifikowana jako płatna autostrada. Sprawa o tyle dziwna, że autostradą nazwana zostanie odnoga istniejącej autostrady A4, łączącą ją jedynie z drogą krajową. A oczywiście chodzi o pieniądze – o opłaty za przejazd które mogą sprawić, że tranzyt, w ramach oszczędności, dalej będzie szedł przez centrum, a nie obwodnicą.
kosciol sw. Bonifacego przy Skwerze Sybiraków
Skwer Sybiraków we mgle
Jaki to ma związek z fantastyką? Ot, choćby wystarczy spojrzeć na tytuł książki „Autobahn nach Poznań” - przecież to właśnie o tą drogę chodzi. W książce autor szczegółowo opisuje walki toczące się w postapokaliptycznej Polsce właśnie na wspomnianej autostradzie łączącej Wrocław – miasto-raj, z Poznaniem – miastem zapewniającym dostawy żywności do raju. Jednak w swojej książce autor kpiarsko też opisuje współczesny stan tej drogi. Gdy wreszcie burmistrzowi Baryle udaje się przenieść w czasie swoje wojsko do czasów nam współczesnych, to właśnie autobahnem na Poznań miały wyjechać z Wrocławia parowe czołgi. Burmistrz zapewne nie spodziewał się, jak poważnym problemem może okazać się brak autostrad w Polsce:
  • Przepraszam pana. - Ciągle przecierał chustką oczy. - Gdzie jest autobahn nach Poznań?
  • Jaki, psiakrew, „autobahn”?
  • No... autobana. Awtostrada czy ten, no... Highway. Znaczy, autostrada do Poznania.
  • Jaka autostrada? - Mężczyzna w ciepłym płaszczu wybałuszył oczy. - A droga na Poznań to tam. - Wskazał ręką kierunek.
    Nie miał zresztą czasu dalej zajmować się dziwakiem, bo właśnie zaczęły gasnąć uliczne światła. Nie mógł wiedzieć, że na świecie nie będzie już elektryczności. Wokół gasły światła, milkły telefony, zatrzymywały się samochody...
    A. Ziemiański, Autobahn nach Poznań, str. 548 w książce „Zapach szkła”

zachod slonca przy drodze na PoznanKto chce zwiedzać miasto wzdłuż drogi na Poznań, z pewnością powinien przystanąć na Skwerze Sybiraków, gdzie oprócz pomnika nadającego placowi nazwę warto przyjrzeć się kościołowi św. Bonifacego. Oczywiście wzdłuż Pomorskiej pełno zabytkowych kamieniczek, w pobliżu znajduje się wzmiankowany w innej książce dworzec kolejowy Wrocław Nadodrze. Stojąc na moście osobowickim, warto spojrzeć na zabytkową śluzę Różanka. Gdy miasto powoli przechodzi w teren niezabudowany, warto po lewej stronie poszukać starego budynku industrialnego z czerwonej cegły. Po drodze można też poznać kolejne oblicze Wrocławia – miasta mostów, z których rozciągają się przepiękne widoki na Odrę. Ale rozkazy są wyraźne: punkt koncentracji przewidziany w planie B... TRZEBNICA. Więc nie wolno się ociągać, Rzeczpospolita czeka...

Punkt koncentracji: Trzebnica

niedziela, 23 stycznia 2011

Wrocławskie Dni Judaizmu

We Wrocławiu właśnie zakończyły się Dni Judaizmu w Kościele Katolickim. To święto ma na celu zbliżenie tych dwóch, zwaśnionych od wieków religii. Główne uroczystości z nimi związane to wspólna modlitwa w Synagodze pod Białym Bocianem oraz koncert muzyki żydowskiej.
Wydawałoby się po raz kolejny, że kwestie religijne nie zajmują zbyt dużo miejsca we wrocławskiej literaturze fantastycznej. Fakt, wzmianki o Żydach są równie trudne do znalezienia jak te o chrześcijaństwie, jednak są. Choć nietaktem byłoby w tym momencie przypominanie historii o „żydowskim przejściu”, choć i o nim kiedyś trzeba będzie wspomnieć, to doskonale wpisuje się tu fragment mówiący o przyszłym wyglądzie Ostrowa Tumskiego:

Osłupiała Murzynka patrzyła na palmy, tuje i cyprysy porastające Wzgórze Wojewódzkie, gdzie była stacja wind z podziemi. Patrzyła na wypielęgnowane ścieżki, ławeczki w zieleni... Potem przeniosła wzrok na Ostrów Tumski, z wieżami starożytnych kościołów, minaretami meczetów i kopułami synagog. A potem zauważyła Odrę. […]
- Skąd? - Po pierwszym szoku przeszła na polski. - Skąd macie tyle wody na pustyni?
A. Ziemiański, Autobahn nach Poznań, str. 499 w książce „Zapach Szkła”

Jak widać, Ziemiański wyraźnie tutaj porusza kwestię dialogu ekumenicznego, umiejscawiając przeróżne świątynie w miejscu od wieków zarezerwowanym dla chrześcijaństwa. Oczywiście, w czasach dzisiejszych Ostrów to tylko kościoły chrześcijańskie i próżno by tu szukać meczetów czy synagów. Jedyne jakie udało mi się odnaleźć, to znajdujące się spory kawałek od Ostrowia Synagoga pod Białym Bocianem i Mała Synagoga.Obydwie stoją tuż koło siebie na ulicy Włodkowica, i stały się przyczynkiem do nazwania tej okolicy Dzielnicą 4 Wyznań czy Dzielnicą Wzajemnego Szacunku.

Trochę historii

Choć już w 1819r. berlińskie ministerstwo spraw wewnętrznych wydało polecenie budowy dużej, ogólnodostępnej synagogi, to dopiero w 1829r. następuje je otwarcie. Co ciekawsze, nazwę przejmuje od wybudowanej w międzyczasie tuż obok Gospody Pod Białym Bocianem. Od tego czasu przechodziła kilka przebudów, aby wreszcie ulec dewastacji w czasie Nocy Kryształowej (9/10 listopada 1938r.). Podobnie jak Nowa Synagoga na Podwalu, uległa by podpaleniu, gdyby nie ryzyko zapalenia się otaczających ją budynków. Mimo zniszczeń, jako świątynia używana była do roku 1943, kiedy to została przez Niemców przerobiona na warsztat samochodowy. Choć po roku 1945 synagoga wróciła w ręce Żydów, to w latach 60-tych XX wieku znowu z trudem przeżyła okres nietolerancji wobec ludu mojżeszowego. W latach 80-tych synagoga została wykorzystywana przez organizacje państwowe na cele kulturalne (Centrum Kultury i Sztuki, Akademia Muzyczna). W 1992 roku wykupiona została przez prywatnego przedsiębiorcę, a następnie oddana w ręce początkowych właścicieli. To był początek powrotu do dawnej świetności. Obecnie znajduje się w niej Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej, które łączy zarówno cele kultowe, jak i nowoczesnego ośrodka kultury i edukacji, jakim była w latach 80-tych.  
I pomyśleć, że w starym Wrocławiu było iż aż 46...
A już wkrótce wpis na temat Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.