|
Imperialni żołnierze przed salą kinową |
WFGW, czyli Wrocławski Fanklub
Gwiezdnych Wojen. Grupka wrocławskich fanów filmu Georga Lucasa, spotykająca się
co miesiąc. Mniej więcej co miesiąc, bo setne spotkanie wypadło
im 8 lat po pierwszym. I trzeba niesamowitego farta, aby oprócz tak
okrągłej rocznicy, trafić na premierę Gwiezdnych Wojen po raz
pierwszy w technologii 3D – tego nie mógł przewidzieć nikt, kto
organizował pierwszą Imperiadę w lutym 2004 roku. A tak właśnie
się zdarzyło – i okazało się doskonałym pretekstem do
pokazania się widzom przychodzącym na film.
|
Imperialny kadet uczy się strzelać |
|
Imperialna kadetka strzela do potworów |
Niestety, problemy organizacyjne
(wynikające z niskich możliwości technicznych jednego z
wrocławskich kin) znacząco utrudniły życie fanom Gwiezdnych
Wojen. Mimo to nie zawiedli, stawiając się licznie w holu kina
Helios na ul. Kazimierza Wielkiego. Byli żołnierze imperialni,
nieliczni rebelianci, Tuskeni... zabrakło jednak Rycerzy Jedi. Tą
przewagę wykorzystały siły Ciemnej Strony Mocy aby jeszcze
bardziej się wzmocnić. Jako iż szkolenie imperialnego żołnierza
trwa dosyć długo, rekrutacji wśród dorosłych nawet nie brano pod
uwagę. Potencjalnych kandydatów wyłowiono wśród dzieci i poddano
pierwszym etapom szkolenia. Zaczęło się od nauki strzelania z
imperialnej broni... do dalszego szkolenia wykorzystani zostali
Tuskeni. Potencjalnym kandydatom na żołnierzy założono na głowy
tuskeńskie maski, po czym kazano maszerować za jednym z Jeźdźców
Pustyni. A trzeba przyznać, że niełatwa to sztuka, bo co rusz
ćwiczono kolejne rodzaje chodu. I coś co wydawało się jeszcze
znośnie trudne do wykonania w normalnych warunkach, nagle staje się
zadaniem ponad miarę gdy trzeba je wykonać w masce która nie tylko
przeraża wszystkich wokół, ale praktycznie uniemożliwia
obserwację otoczenia. I mówię nie tylko o ograniczonym
polu widzenia, ale także o bardzo silnym wyciszeniu dźwięków
otoczenia. Choć kolejny Tusken dosyć głośno podpowiadał głosem
jakie czynności należy wykonywać, to i tak najskuteczniejszym
sposobem kierowania adeptem był kontakt dotykowy. Trzeba przyznać,
że choć zaciąg początkowo czynili imperialni żołnierze, to
ostatecznie jednak nowych członków plemienia zyskało pustynne
plemię z Tatooine.
|
Imperialni żołnierze na ulicach Wrocławia |
|
Tuskeńska pomoc międzypokoleniowa |
Potem Tuskeni znikli mi z oczu. Nie,
nie założyli mi na głowę swej maski – jedynie korzystając ze
swej umiejętności cichego przemieszczania niezauważalnie gdzieś
się oddalili. Pogłoski mówią, że poszli uświetnić filmowy
pościg podów. Ot, takie dodatkowe atrakcje dla widzów, którzy
oprócz samego pościgu 3D, oprócz nieprzewidzianych zwrotów akcji
w postaci odstrzału kilku ścigających się pilotów nagle mogli
zobaczyć Tuskenów nie tylko na ekranie filmowym, a nawet poczuć
oddech Jeźdźców Pustyni na własnej skórze...
|
Przymiarki do zostania Tuskenem |
|
Klasyczna wymiana hełmów między rebeliantem i żołnierzem Imperium |
Aha, byłbym zapomniał. Powszechnym zwyczajem wśród sportowców jest wymiana koszulek po zakończonym meczu. W przypadku gwiezdnowojennych żołnierzy, tego typu wymiana mogłaby być dosyć ciężka w wykonaniu, bo najpierw trzeba byłoby zdjąć z siebie całe wyposażenie. Dlatego wśród żołnierzy zwyczaj ten trochę wyeluował i klasycznym elementem do wymiany stała się nie koszulka, ale hełm - bo jego właśnie najszybciej można zdjąć i wymienić się z przeciwnikiem.
No cóż, z okazji tak okrągłej
rocznicy pozostaje życzyć wrocławskiemu Fanklubowi kolejnych stu,
jeśli nawet nie lat, to na razie przynajmniej stu kolejnych Imperiad
i coraz to nowych członków.
I to zarówno z Jasnej, jak i Ciemnej
Strony Mocy...
A na koniec mała dygresyjka fotograficzna:
|
Co zrobić gdy nie uda się zatrzymać pojazdów Mocą? |
|
Pozostaje klasycznie łapać stopa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz