Być może jeszcze niektórzy pamiętają
Paradę Smerfów we Wrocławiu? 2 lata temu, gdy pogoda nie była tak
kapryśna jak w tym roku, trasą od Hali Ludowej do Pasażu
Grunwaldzkiego przeszła grupa smerfów. Była to akcja promocyjna
związana z premierą pierwszej części pełnometrażowego filmu o
niebieskich stworach. W tym roku wypada premiera 2 części przygód
smerfów – więc znów nie omieszkały odwiedzić naszego miasta.
Wnętrze domku... Łasucha? |
U Papy Smerfa w chatce |
Tyle, że w tym roku smerfy nie wjechały tak barwnym korowodem. Nie było żadnej parady, ot, po prostu, po
weekendowym deszczu, wyrosły sobie na rondzie Reagana grzybki – a
w nich oczywiście zamieszkały smerfy.
A gdzie smerfy – tam i dzieci.
Zjechało się ich mnóstwo z całego miasta, a pewnie i z
okolicznych wiosek, aby zapoznać się z bohaterami swych ulubionych
bajek i porobić sobie pamiątkowe zdjęcia. A przecież obok zwykłych smerfów, były i te najbardziej znane, jak chociażby Papa Smerf czy
Smerfetka. Zwłaszcza niebieskoskóra blondynka robiła furorę wśród
odwiedzających dziś Pasaż Grunwaldzki, bo oprócz dzieci,
ewidentnie flitrowała z wszystkimi mężczyznami, wprawiając ich w
błogi zachwyt.
Smerfetka rozbawiała nie tylko dzieci |
Papa Smerf ochoczo przyjmował gości |
W czasie deszczu dzieci się nudzą –
jak brzmią słowa piosenki Kabaretu Starszych Panów. I choć pogoda
sprzyjała zabawom na świeżym powietrzu, organizatorzy nie
zapomnieli o zorganizowaniu zabaw dla dzieci. Tak więc były konkursy
biegania czy konkursy wiedzy o smerfach, w których można było wygrać smerfowe
nagrody. Nie zapomniano także o rodzicach – ci na przykład mieli
zadbać o czystość smerfowych maleństw. A żeby takiego
niebieskiego stwora umyć – najpierw przecież trzeba go wrzucić
do wanny. Więc i dla dorosłych były zawody polegające m.in. na wrzucenia smerfa do
mini-basenu (oczywiście niebieskiego) wypełnionego wodą. Gdy już taki smerf znajdował się w wodzie, to bez
problemu radził sobie z pływaniem – tyle, że spora część
gumowych „smerfokaczuszek” raczej lądowała na twardych płytach
chodnikowych.
Podsumowując, myślę, że
organizatorzy zrobili niezłą zabawę dla dzieci, przy okazji
promując najnowsze dzieło Raja Gosnella. Pozostaje jedynie pytanie,
czemu Smerfy odwiedziły Wrocław z tak dużym wyprzedzeniem –
czyżby Wrocław został oceniony jako mniej ważny, i dlatego
wszelkiego typu atrakcje promocyjne w naszym mieście są tak odległe
od właściwej premiery?To do zobaczenia... przy kolejnej części Smerfów!!! |
Byłam również z moimi Chłopakami i było naprawdę fantastycznie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń