niedziela, 23 czerwca 2013

Kto przestraszy świętego Jana?

Bogunki i Rusałki, źródło: Bestiariusz Słowiański
Chrześcijaństwo upodobało sobie Janów w roli zwalczania innowierców. Zaczęło się od zwalczania słowian, którym trzeba było odebrać ich Noc Kupały. Ale pospólstwo raczej niechętne było pozbywaniu się okazji do świętowania, więc jakże ich przekonać do rezygnacji z pogańskich zwyczajów? Pomocny okazał się święty Jan, który swe święto obchodzi akurat tuż po Nocy Kupały. Tak więc Kościół nagiął lekko tradycję naszych przodków, aby już kilka pokoleń później wszyscy uważali, że to przecież chrześcijańska tradycja z dziada pradziada.
Bies, źródło: Bestiariusz Słowiański
Mieli Janowie kilka wieków spokoju, gdy nagle znów okazali się niezbędni, aż do czasu, gdy na horyzoncie pojawił się... nowy Jan, heretyk tym razem. Bo jakże inaczej lubujący się w bogactwie Kościół mógł nazwać księdza, który krytykował hulaszczy tryb życia dostojników kościelnych? Mowa oczywiście o Janie Husie, prekursorze protestantyzmu. Miecz zwalczaj mieczem, Jana zwalczaj Janem – zaraz odnalazł się kolejny śmiałek, zmarły niedużo wcześniej Jan Nepomucen, którego z czasem uczyniono świętym. 
Gumiennik i Dziady, źródło: Bestiariusz Słowiański
Skoro raz okazał się męczennikiem, to czemu miałby nie posłużyć w kolejnej wojnie? Tak więc czeskie duchowieństwo stawiało pomniki Jana Nepomucena gdzie popadnie, aby poprzez ogłupienie zwalczać wśród chłopstwa chęć do siania herezji i szerzenia reformacji? Bo niby co, słyszeliście o wielkim Janie, który chciał ukrócić rozpustę duchowieństwa i zmniejszyć podatki chłopom? Toż źle usłyszeliście, wszak TO jest NASZ Jan, pewnie o nim słyszeliście – ale on przecież zupełnie co innego nauczał.
Tak więc rozpowszechniło się stawianie nepomuków gdziekolwiek tylko czeskim władzom się spodobało. Modzie tej uległ i Dolny Śląsk, wtedy pod protektoratem czeskim będący, nie ominęło więc i Leśnicy. Tuż przed zamkiem postawiono nepomuka, coby wiary wśród ludzi pilnował, skorzej do wyznawania swych grzechów nakłaniał, a i z czasem plac świętojańskim nazwano.

Baba wodna, źródło: Bestiariusz słowiański

CK Zamek przywraca stare tradycje

Wieszczy, źródło: Bestiariusz Słowiański
Ale kiedyś musiał nadejść kres temu religijnemu zniewoleniu. Najpierw były przymiarki – i pod pretekstem konwentu fantastyki ściągnięto na teren zamku czarownice i czarowników. Niby prawdę historyczną rozgłaszając, przypomniano społeczeństwu pradawne słowiańskie tradycje. Jednak to nie był krok ostateczny: ostatnio ściągnięto do zamku całe zoo słowiańskich potworów, zjaw i innych straszydeł. W korytarzach zamku zaroiło się od rusałek, wiedźm, ogników, dziadów, biesów, gumienników, wieszczy... że niby wystawa taka... Na noc oczywiście zamek jest zamykany, więc potwory te w żaden sposób wyjść na zewnątrz nie mogą. Jednak wszyscy wiemy, że jest w zamku takie okno, jedno takie, które nigdy się nie domyka, więc jakby się miało domknąć dzisiaj? A o północy, zaraz gdy skończę pisać te słowa, tym właśnie okienkiem wyjdą sobie wszystkie na zewnątrz, i zapraszając do pomocy topielców z pobliskiej Bystrzycy wszystkie razem udadzą się odwiedzić świętego Jana z pomnika, wyciem swym, strachem, i czym popadnie z pomnika zepchnąć się go postarają. A gdy już pierwszy bastion padnie, tak potem na resztę Wrocławia, a z czasem i Polski się rzucą, aby przywrócić tu stare, słowiańskie tradycje naszych przodków, i obalą nowy porządek, w którym to noc świętojańską, a nie Kupały się obchodzi...
Więc może lepiej jeszcze jutro odwiedzisz Zamek i pod pozorem obejrzenia wystawy "Bestiariusz słowiański" oddasz pokłon słowiańskim strachom, aby potem nie traktowały cię jak wroga? Jak zapewniają organizatorzy, jeszcze w niedzielę masz szansę...

Wszystkie rysunki pochodzą z książki "Bestiariusz Słowiański" wydanej przez Wydawnictwo OSZ z Olszanicy.
Autorzy rysunków: Paweł Zych i Witold Vargas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz