niedziela, 27 marca 2011

Muzeum Zapomnianych Wynalazków

Rura przewodząca dźwięk
Rura przewodząca dźwięk
Wystawa, którą wystawia obecnie leśnickie centrum kultury Zamek, promowana jest pod dwoma różnymi hasłami. Jednym z nich jest właśnie wynalazki zapomniane, drugim, właściwym – Nauki dawne i niedawne. I choć nazwa trochę straszy sama w sobie, to wystawa jest bardzo interesująca.
Generalnie, naczelną ideą wystawy jest przybliżenie dzieciom nauk „trudnych i nielubianych” oraz pokazanie ich drugiego, o wiele ciekawszego oblicza. Takie właśnie zadanie zostało postawione przed Wrocławskim Centrum Badań EIT+, i trzeba przyznać, że ze swojego zadania się nieźle wywiązali.

Jak wygląda... dźwięk w piaskownicy?
Ukryta kolorowa mozaika
Wystarczy obrócić szkiełko
Wystawa podzielona jest na trzy części: świat fal, matematyka, i astrologia. Oczywiście, jako amatora fotografii najbardziej zainteresowała mnie część dotycząca fal, także świetlnych. Wiele eksponatów samych z siebie wygląda mało atrakcyjnie, jak choćby pozornie biała podświetlana plansza z widocznymi porysowaniami. Jednak dyżurny „czarodziej oprowadzający” przy pomocy magicznego hokus-pokus (i podręcznych rekwizytów, w postaci chociażby znanego fotografom filtra polaryzacyjnego) wyczarowuje z tejże białej planszy przepiękną mozaikę, zmieniającą swój wygląd w miarę pokręcania szkłem.
obraz malowany dzwiekiem
Obraz namalowany dźwiękiem
 I po tej efektownej zabawie kolorami, wracamy do świata dźwięku. Kolejnym eksponatem okazuje się... dźwiękowód, czyli rura przewodząca dźwięk, służąca równocześnie do pomiaru jego prędkości. A potem już przechodzimy do figur malowanych dźwiękiem. A więc patrzymy w sufit... pozornie nieruchoma plamka nagle zaczyna kręci fantazyjne figury w miarę, jak pokrzyczymy do tuby. Ot, lusterko naklejone na ruchomej membranie, wzbudzanej ludzkim głosem, świecąca na nie dioda laserowa, jaką znaleźć można w breloczkach, i ktoy by pomysłał, jakie wymyślne figury można w ten sposób wykreślic. No, ale skoro figury, to może przejdźmy do piaskownicy? Tuskeni wysypywali piasek w Zamku, żeby stworzyć Tattoine, to czemu nie użyc go do malowania obrazów? Wystarczy wysypać go trochę na metalowej blaszce, przejechac po niej smyczkiem, i od razu piasek układa się w fantazyjne kształty.
magiczna kula
Magiczna kula


Świnka której nie ma
Ta twarz cię śledzi!
Ta twarz cię śledzi
No, i ponownie powrót do optyki. Skoro widzieliśmy to, co ukryte, to już krok od omamów. Na przykład świnki stojącej na kosmicznym spodku. Ot, mała świnka, wydawałoby się, że jedynym dziwem jest ufo – okazuje się jednak, że to właśnie szklany spodek jest realny, za to dziwem jest świnka, której nie można w żaden sposób złapać. Obok stoi twarz. Ot, zwykła, niezwykle precyzyjna rzeźba, i jedyne co w niej dziwnego, że jest wklęsła, jakby ktoś zrobił sobie odcisk głowy w plastelinie. No, to teraz zasłaniamy jedno oko, i patrząc się cały czas na rzeźbę, idziemy w bok. No jak to, niby martwa rzeźba, ale... ale jej wzrok podąża za nami? Oszustwo? No, można by pomyśleć, ale pudełko z rzeźbą nie jest dużo głębsze niż rzeźba, a za nim nikt nie stoi. Więc co, czary? Na koniec sztuczka domowa, czyli co sami możemy zrobic przy pomocy wody i rurki szklanej, i dlaczego na tego typu oszustwo podatna jest marka BEBIKO – ale proponuję to zobaczyć samemu. No, zapomniałem jeszcze o magicznej kuli, o wiatraku napędzanym światłem – ale przecież nie opiszę wam wszystkiego, najciekawsze musicie zobaczyć sami.
Świnka, której nie ma
Świnka, której nie ma


Lekcja w-fu, czy matematyki?
Lekcja starożytnej matematyki
Lekcja starożytnej matematyki
Kolejnym działem wystawy jest matematyka. Pomyślicie: wzory, całki, nuda. A przecież można inaczej, i wiedzieli o tym już starożytni. Przecież dodawanie... to planszowa gra w kamyczki. Układ binarny – to gra w kulki, bo kamyki nie chcą zjeżdżać po zjeżdżalni. W tym wszystkim najnudniejszym okazuje się suwak algorytmiczny, za to mnożenie przy pomocy „kręcioły” wymaga niezłej kondycji. Więc co, do matematyki trzeba się jedynie namachać? Okazuje się, że tak, że zamiast wkuwać tabliczkę mnożenia wystarczy się tylko dobrze pokręcić.
Kręcioła, czyli kalkulator dla mięśniaków
Kręcioła


No, a teraz to już będzie kosmos
astrolabium
Wielu uważa, że matematyka i fizyka, to praktycznie kosmos. No, i po trosze mają rację. I jedna, i druga pomaga nam zarówno w poznawaniu kosmosu, jak i w jego eksploracji. Dlatego ostatnim działem wystawy jest właśnie astronomia. Co ciekawsze, tematyka kosmiczna zaczyna się całkiem przyziemnie. Tutaj dowiadujemy się na początek, skąd wzięło się powiedzenie, że ktoś leje wodę, i jak pozbyć się z mównicy nadmiernie rozgadanego posła (niestety, metoda przestała działać wraz ze zmianą środków odmierzania czasu). Potem spojrzenie w kierunku słońca, a właściwie wręcz przeciwnie – w kierunku tworzonego cienia. Później przechodzimy do bardziej zaawansowanych „zegarków”, a następnie do przyrządów astronomicznych, jak chociażby astrolabium czy egzotycznie brzmiącego torquetum. A po co to wszystko? Żeby oglądac niebo nad Wrocławiem trochę dokładniej, niż gołym okiem, więc na zakończenie wystawy na makiecie obejrzeć można niebo nad Wrocławiem i jak się ono zmienia z poszczególnymi miesiącami. Stojący na końcu komputer z symulacją oświetlenia ziemi w miarę zmiany czasu oraz zdjęciami mgławic i galaktyk wydaje się być przy tym wszystkim nudnym tłem wystawy.
Zegar sloneczny
Zegar słoneczny


Po prostu: DLA DZIECI!!!
Binarna zjezdzalnia
Tak podsumował swoje wynalazki Norville Barnes w filmie Hudsucker Proxy. I choć wynalazki zaprezentowane w Zamku są dużo bardziej skomplikowane niż dziecinne hoola-hoop, to takie same wnioski nasuwają się po zwiedzeniu wystawy. Interesujące rekwizyty, których można dotknąć i pomacać, pasjonujące eksperymenty których można samemu dokonać – słowem idealna zabawa dla dzieci. Niestety, po rekwizytach widać, że wystawa przygotowana przez dorosłych – większość pomocy naukowych przystosowana jest do wysokości nastolatka i dorosłego. 
Eksperyment z udziałem dzieci
A przecież wystawa według założeń miała być skierowana dla dzieci 6-7letnich? Niestety, jak miałem okazję przekonać się na przypadkowych widzach, bez udziału podnoszących je ciągle rodziców nie poradzą sobie one ze znaczną częścią eksperymentów. A przecież nie zaszkodziłoby, gdyby „magiczne pudełka” umieścić niżej, dorośli zawsze mogliby się do nich schylić albo usiąść na krzesełku, równie dobrze można było umieścić jakieś drewniane „stopnie”, aby niższe dzieci mogły sięgnąć do wysoko umieszczonych eksponatów.
Mimo wszystko, wystawę polecam wszystkim, i małym i dużym, tylko radzę się pospieszyć – wystawa będzie trwała jedynie do najbliższej środy, do 30 marca.

Informacje praktyczne:
Miejsce: Centrum Kultury Zamek, Wrocław-Leśnica
Godziny otwarcia: 9-17
Ceny biletów: 3 zł/osobę dla grup powyżej 15 osób, 5zł bilet ulgowy indywidualny, 7 zł – bilet zwykły indywidualny
Rezerwacje grupowe pod telefonem: 71 349 35 36

1 komentarz: