niedziela, 16 grudnia 2012

Otucha ducha czyli koniec Miasta Stu Mostów

Upadek L.U.C.a
Na świecie znów coraz częściej słychać odgłosy końca świata, tajemnicze dudnienie o nie dającym się określić źródle. Tymczasem L.U.C. postanowił zakończyć żywot Kosmostumostowa, dodając słuchaczom zwizualizowanej otuchy. Bo jakże inaczej podsumować teledysk do jego piosenki „Otucha ducha stumostów”, który to okazał się ostatnim elementem multimedialnej układanki znanej pod nazwą Kosmostumostów?




LUC na tle neonu ubezpiecz swoje mieszkanie w PZU


Jak licho cicho nocą snuł się po mieście, chudy jak folia
Emocjonalnie wybity jak Zaporowska, depresji Goliat (Goliat)
Fekalia zalały go jak pamiętna awaria klienta w Magnoliach
Utonął w whisky, leciał w dół jak wodospady po fiordach
L.U.C, Otucha ducha stu mostów






LUC unoszony przez wrocławskiego aniołaMyślę, że nieprzypadkowo to właśnie ten utwór wybrany został na zakończenie projektu, który ma nakłaniać młodych ludzi do oddania się swoim pasjom. Bohater utworu, wyobcowany desperat który osiągnął już najgłębsze dno, którego otaczający świat chce utopić w pomyjach i fekaliach zmienia się dzięki metafizycznemu duchowi stu który dodaje mu sił i otuchy i pokazuje mu nowy sens życia: bądź sobą, postępuj według swoich pasji i zasad. Jednak w przeciwieństwie do dickensowskiej opowieści wigilinej, autor nie pokazuje nam zakończenia tej tragicznej w wymowie powieści. Bo słuchacz nie może iść na łatwiznę, to zakończenie powinien napisać sam, a utwór jest jedynie nośnikiem nadziei, otuchy i przesłania: poszukiwania skarbu, który jest w nas samych.

Jam w głuszy duchem miasta jest o włos od pisku ciszy
Ty jesteś wart więcej niż fart, jeśli mnie słyszysz
Nie lękaj się, wkrótce odnajdziesz sens we własnej niszy
Utkwiony w podświadomość wzrok nie każdy dziś zobaczy

L.U.C, Otucha ducha stu mostów


L.U.C. uleczony dzięki Tołpie
Cały projekt nakierowany także był na ukazanie magii Miasta Stumostów, która pozwoliła autorowi odkryć swoje prawdziwe powołanie, a pasję przekuć w sukces. I choć w sporej części teledysku widzimy raczej krajobrazy Gotham City czy innego mrocznego miasta z fantastycznych powieści, to pojawiają się tu charakterystyczne elementy, niezauważalne być może dla mieszkańców innych miast, jednak nie pozwalające zbyt łatwo przenieść historii do innego miasta w Polsce. W teledysku pojawiają takie symbole jak chociażby budynek Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej czy, znany chyba wszystkim wrocławianom, skradający się złodziej z kultowego już neonu „ubezpiecz mieszkanie w PZU”. Także w słowach piosenki pojawia się odwołanie do krętych labiryntów uliczek śródmieścia, przemiana niczym mickiewiczowskich dziadach dokonuje się wśród szelestu liści Parku Tołpy. Aby podkreślić wrocławskość projektu, L.U.C. nawiązuje nawet do zdarzenia tak niechlubnego, że z pewnością nie zostanie ono spisane w żadnej historii Miasta Spotkań: oblania pechowego klienta centrum handlowego fekaliami z pękniętej rury.


L.U.C. zagubiony w labiryncie srodmiescia


W labiryncie życia sztuczek
Swego zamku poszukują ludzkie klucze
Pośród zmyłek i nauczek włóczędzy prawdy
Do przeznaczenia błądzą

L.U.C, Otucha ducha stu mostów





Podsumowując: videoklip doskonale zamyka multimedialny projekt performera, podkreślając jego główne przesłanie. Choć to z pewnością już koniec Kosmostumostowa, to daje siłę i nadzieję aby w jego miejsce powstało coś nowego. Koniec ten wpisuje się w datę zapowiadanej apokalipsy (data publikacji wideoklipu jest datą zapowiadanej apokalipsy z przestawionymi cyframi dnia), dając też dodatkowy przekaz: że nawet gdy apokalipsa się już skończy, to Wrocław wciąż będzie istniał. Bo przecież ktoś musi odegrać te post-apokaliptyczne sceny opisane w „Apokalipsie według Pana Jana”...

Poczuł mrowienie w barkach i but liznął prąd 
Zaczął unosić się jakby dostał lekkości dyplom
Niebo zachodziło magiczną z waty mgłą
Ze sztukaterii kamienic jakby kto tchnął
Ducha w piękne anioły miasta, które objęły go
I ponad kominami anten pofrunęli w głąb
L.U.C, Otucha ducha stu mostów

2 komentarze: