Na świecie znów coraz częściej
słychać odgłosy końca świata, tajemnicze dudnienie o nie dającym
się określić źródle. Tymczasem L.U.C. postanowił zakończyć
żywot Kosmostumostowa, dodając słuchaczom zwizualizowanej otuchy.
Bo jakże inaczej podsumować teledysk do jego piosenki „Otucha
ducha stumostów”, który to okazał się ostatnim elementem
multimedialnej układanki znanej pod nazwą Kosmostumostów?
Jak licho cicho nocą snuł się po mieście, chudy jak folia
Emocjonalnie wybity jak Zaporowska, depresji Goliat (Goliat)
Fekalia zalały go jak pamiętna awaria klienta w Magnoliach
Utonął w whisky, leciał w dół jak wodospady po fiordach L.U.C, Otucha ducha stu mostów
Myślę, że nieprzypadkowo to właśnie
ten utwór wybrany został na zakończenie projektu, który ma
nakłaniać młodych ludzi do oddania się swoim pasjom. Bohater
utworu, wyobcowany desperat który osiągnął już najgłębsze dno,
którego otaczający świat chce utopić w pomyjach i fekaliach zmienia się dzięki metafizycznemu duchowi stu który dodaje mu sił i otuchy i
pokazuje mu nowy sens życia: bądź sobą, postępuj według swoich
pasji i zasad. Jednak w przeciwieństwie do dickensowskiej opowieści
wigilinej, autor nie pokazuje nam zakończenia tej tragicznej w wymowie powieści. Bo słuchacz nie może
iść na łatwiznę, to zakończenie powinien napisać sam, a utwór
jest jedynie nośnikiem nadziei, otuchy i przesłania: poszukiwania
skarbu, który jest w nas samych.
Ty jesteś wart więcej niż fart, jeśli mnie słyszysz
Nie lękaj się, wkrótce odnajdziesz sens we własnej niszy
Utkwiony w podświadomość wzrok nie każdy dziś zobaczy
L.U.C, Otucha ducha stu mostów
Cały projekt nakierowany także był
na ukazanie magii Miasta Stumostów, która pozwoliła autorowi
odkryć swoje prawdziwe powołanie, a pasję przekuć w sukces. I
choć w sporej części teledysku widzimy raczej krajobrazy Gotham
City czy innego mrocznego miasta z fantastycznych powieści, to
pojawiają się tu charakterystyczne elementy, niezauważalne być
może dla mieszkańców innych miast, jednak nie pozwalające zbyt
łatwo przenieść historii do innego miasta w Polsce. W teledysku
pojawiają takie symbole jak chociażby budynek Wydziału
Architektury Politechniki Wrocławskiej czy, znany chyba wszystkim
wrocławianom, skradający się złodziej z kultowego już neonu
„ubezpiecz mieszkanie w PZU”. Także w słowach piosenki pojawia
się odwołanie do krętych labiryntów uliczek śródmieścia,
przemiana niczym mickiewiczowskich dziadach dokonuje się wśród
szelestu liści Parku Tołpy. Aby podkreślić wrocławskość
projektu, L.U.C. nawiązuje nawet do zdarzenia tak niechlubnego, że
z pewnością nie zostanie ono spisane w żadnej historii Miasta
Spotkań: oblania pechowego klienta centrum handlowego fekaliami z
pękniętej rury.
W labiryncie życia sztuczek
Swego zamku poszukują ludzkie klucze
Pośród zmyłek i nauczek włóczędzy prawdy
Do przeznaczenia błądzą
L.U.C, Otucha ducha stu mostów
Podsumowując: videoklip doskonale
zamyka multimedialny projekt performera, podkreślając jego główne
przesłanie. Choć to z pewnością już koniec Kosmostumostowa, to
daje siłę i nadzieję aby w jego miejsce powstało coś nowego.
Koniec ten wpisuje się w datę zapowiadanej apokalipsy (data
publikacji wideoklipu jest datą zapowiadanej apokalipsy z
przestawionymi cyframi dnia), dając też dodatkowy przekaz: że
nawet gdy apokalipsa się już skończy, to Wrocław wciąż będzie
istniał. Bo przecież ktoś musi odegrać te post-apokaliptyczne
sceny opisane w „Apokalipsie według Pana Jana”...
Zaczął unosić się jakby dostał lekkości dyplom
Niebo zachodziło magiczną z waty mgłą
Ze sztukaterii kamienic jakby kto tchnął
Ducha w piękne anioły miasta, które objęły go
I ponad kominami anten pofrunęli w głąbL.U.C, Otucha ducha stu mostów
zacne
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń