piątek, 30 sierpnia 2013

Ludzie zamrożeni w metalu

Złoty Pan w Kapeluszu przed siedzibą jubilera
Człowiek z żelaza, człowiek z marmuru – to epickie filmy epoki komunizmu, mające podkreślić kult siły i pracy wśród proletariatu. Raczej jednak to nie one stały się inspiracją dla grupy wrocławskich buskerów, którzy ze wszystkich możliwych odmian tego stylu życia wybrali profesję „stacza”. Niczym zamrożone metalowe odlewy stoją lub siedzą w jednej pozie tak długo, aż ktoś wrzuci im do kapelusza brzęczącą monetę – a wtedy nagle ożywają niczym kukła pociągnięta za sznurki przez lalkarza, wykonują kilka gestów w podzięce, a potem z powrotem zamarzają w swej pozie. Niczym stary, porzucony robot czekający na rozkazy od człowieka w świecie, w którym dawno już wymarli wszyscy żyjący...
Niejedno miasto zyskuje na grze artystów ulicy. Uliczki pełne są nut odbijających się od każdego zaułka, od każdej ściany aby wreszcie dorwać zwykłego szarego przechodnia i wygilgać jego umysł, rozbawić, ubawić . I tyczy się to nie tylko uliczek – sam pamiętam, jak w podziemiach moskiewskiego metra wszechotaczał mnie dźwięk puzonu jakiegoś buskera, próbujący mnie osaczyć niczym nagrana muzyka patefonu doprowadzająca do szału Gustawa Kramera w filmie Wabank II. Przeżycie tak głębokie, że aż surrealizm do kwadratu...

Zamrożona w srebrze para młoda

Obrośnięty miedzią krasnal Pietrek
Niestety, rynek wrocławski to głównie wspomniani smętni stacze, którzy przez większość czasu niewzruszenie siedzą zanurzeni w swych znużonych rozważaniach. Bierne oczekiwanie na monetę przechodnia który łaskawie zlituje się nad nędznym życiem buskera, a nie próba rozśmieszenia czy rozbawienia widza, który dużo chętniej odwdzięczy się za wesoły spektakl. Niczym Han Solo zamrożony w bryle karbonitu... 

I tylko raz w roku wrocławski rynek staje się gwarny niczym duże europejskie miasto, tylko raz w roku masowo zjeżdżają tu buskerzy całej Europy aby wspólnie obchodzić jakże radosne święto artystów ulicy zwane Buskerbusem. I właśnie na nie chciałbym zaprosić dziś wszystkich zaglądających na bloga – bo już za kilka dni znów na wrocławskim rynku spotkać będzie można tylko metalowych staczy, a odgłos cygańskiej trąbki znów będzie rzadkością... 

3 komentarze:

  1. W ubiegłym roku udało mi sie zrobic kilka całkiem przyzwoitych zdjęć buskersom, może i teraz...?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za przypomnienie, zeszłoroczna para Francuzów śpiewająca była niezapomniana, zresztą nie tylko oni :) chyba jeden z moich ulubionych festiwali :D Trzeba naszykować drobne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Emilio, Otmucha czy coś takiego? Załapałem się na dwie ostatnie piosenki, to na poprawę humoru sobie płytkę kupiłem :)
    No cóż, godzinna dziura na rynku raziła, ale na szczęście cierpliwości starczyło - załapałem się na Les Dudes (świetny show), Pepe w różowej sukience o dosyć specyficznym grymasie twarzy, która obrysowała mnie kwiatkiem, żeby pokazać że w dobrym miejscu siedzę :), no i Kapela Timingeriu was GREAT!!! To z najlepszych - a ledwie dzień po ja już chciałbym kolejny festiwal - za miesiąc, kiedy (mam nadzieję) będę miał więcej czasu :)

    OdpowiedzUsuń