Złoty Pan w Kapeluszu przed siedzibą jubilera |
Człowiek z żelaza, człowiek z
marmuru – to epickie filmy epoki komunizmu, mające podkreślić
kult siły i pracy wśród proletariatu. Raczej jednak to nie one
stały się inspiracją dla grupy wrocławskich buskerów, którzy ze
wszystkich możliwych odmian tego stylu życia wybrali profesję
„stacza”. Niczym zamrożone metalowe odlewy stoją lub siedzą w
jednej pozie tak długo, aż ktoś wrzuci im do kapelusza brzęczącą
monetę – a wtedy nagle ożywają niczym kukła pociągnięta za
sznurki przez lalkarza, wykonują kilka gestów w podzięce, a potem
z powrotem zamarzają w swej pozie. Niczym stary, porzucony robot
czekający na rozkazy od człowieka w świecie, w którym dawno już
wymarli wszyscy żyjący...
Niejedno miasto zyskuje na grze
artystów ulicy. Uliczki pełne są nut odbijających się od każdego
zaułka, od każdej ściany aby wreszcie dorwać zwykłego szarego
przechodnia i wygilgać jego umysł, rozbawić, ubawić . I tyczy się
to nie tylko uliczek – sam pamiętam, jak w podziemiach moskiewskiego metra
wszechotaczał mnie dźwięk puzonu jakiegoś buskera, próbujący mnie osaczyć niczym
nagrana muzyka patefonu doprowadzająca do szału Gustawa Kramera w filmie Wabank II. Przeżycie tak głębokie, że aż surrealizm do kwadratu...
Zamrożona w srebrze para młoda |
Obrośnięty miedzią krasnal Pietrek |
Niestety, rynek wrocławski to głównie
wspomniani smętni stacze, którzy przez większość czasu
niewzruszenie siedzą zanurzeni w swych znużonych rozważaniach.
Bierne oczekiwanie na monetę przechodnia który łaskawie zlituje
się nad nędznym życiem buskera, a nie próba rozśmieszenia czy
rozbawienia widza, który dużo chętniej odwdzięczy się za wesoły spektakl. Niczym Han Solo zamrożony w bryle karbonitu...
I tylko raz w roku wrocławski rynek
staje się gwarny niczym duże europejskie miasto, tylko raz w roku
masowo zjeżdżają tu buskerzy całej Europy aby wspólnie obchodzić
jakże radosne święto artystów ulicy zwane Buskerbusem. I właśnie
na nie chciałbym zaprosić dziś wszystkich zaglądających na bloga
– bo już za kilka dni znów na wrocławskim rynku spotkać będzie
można tylko metalowych staczy, a odgłos cygańskiej trąbki znów
będzie rzadkością...
W ubiegłym roku udało mi sie zrobic kilka całkiem przyzwoitych zdjęć buskersom, może i teraz...?
OdpowiedzUsuń:)
Dzięki za przypomnienie, zeszłoroczna para Francuzów śpiewająca była niezapomniana, zresztą nie tylko oni :) chyba jeden z moich ulubionych festiwali :D Trzeba naszykować drobne ;)
OdpowiedzUsuńEmilio, Otmucha czy coś takiego? Załapałem się na dwie ostatnie piosenki, to na poprawę humoru sobie płytkę kupiłem :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, godzinna dziura na rynku raziła, ale na szczęście cierpliwości starczyło - załapałem się na Les Dudes (świetny show), Pepe w różowej sukience o dosyć specyficznym grymasie twarzy, która obrysowała mnie kwiatkiem, żeby pokazać że w dobrym miejscu siedzę :), no i Kapela Timingeriu was GREAT!!! To z najlepszych - a ledwie dzień po ja już chciałbym kolejny festiwal - za miesiąc, kiedy (mam nadzieję) będę miał więcej czasu :)