A ja, Jan Sobieszczuk stworzyłem tutaj
podwaliny nowego państwa, nowej cywilizacji. Dzięki mnie to miasto
zaczęło żyć. Ustanowiłem nowe prawa, znane dziś jako Codex
Vratislaviana. Proste, surowe prawa, które obowiązują każdego
mieszkańca i od których nie ma wyjątków. Dzisiaj nie ma
morderstw, nie ma kradzieży, nie ma gwałtów. Kto zabija jest
zabijany, kto kradnie jest zabijany, kto gwałci jest zabijany.
Ofiara, jeśli żyje, ma prawo wykonać wyrok na swoim oprawcy,
oczywiście po uprzednim procesie. Rodzina sprawcy na zawsze wygnana
jest poza miasto, z piętnem hańby, i to chyba hamuje większość
potencjalnych bandytów od popełnienia najlżejszego wykroczenia. Z
początku wydawało się to utopią, ale dzisiaj, po osiemnastu
miesiącach od wprowadzenia kodeksu, zanotowaliśmy zaledwie
czterdzieści przypadków popełnienia przestępstw w naszej
społeczności. Wykryto trzydziestu siedmiu sprawców. Przyznacie, że
wykrywalność jest dosyć duża. Zresztą w pozostałych
przypadkach, co mogę wam wyznać, też znaleźliśmy winnych,
aczkolwiek nie sądzę, by dowody ich winy były wystarczająco
przekonujące. Ale musiałem dać ludziom nadzieję. I dałem.
Robert J. Szmidt,
Apokalipsa według Pana Jana, str. 76
Zapytajcie, co
tysiące ludzi w kierunku Wrocławia. Zapytajcie, co gna tysiące
ludzi w kierunku Wrocławia. Zapytajcie ich, oni stoją za tamtym
lasem, gotowi przelać krew dla idei, którą im wpoiłem.
Ja, moi panowie,
przynoszę wam Pax Vratislaviana. Prosty, ale genialny w swej
prostocie zestaw praw, które sprawiły, że Wolne Miasto Wrocław ma
dzisiaj prawie pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców i armię zdolną
zjednoczyć nasz kraj! Podstawą tego kodeksu jest równość wobec
prawa każdego obywatela i absolutna nienaruszalność własności
prywatnej. We Wrocławiu nie ma złodziei, nie ma morderców! Nie ma
wyzysku i danin nazywanych podatkami. Jest za to wolność i poczucie
bezpieczeństwa, którego wy z pewnością nie znacie.[…]
Od was zależy,
czy za kilkadziesiąt lat nasze wnuki będą mogły spokojnie żyć w
świecie wolnym od przemocy. W kraju, gdzie piastowski orzeł będzie
świętą wartością nie tylko dla tych, którzy mówią po polsku!
W Polsce. [...]
Dzisiaj ja, Jan
Sobieszczuk, daję wam wolne i nieprzymuszone prawo do podjęcia
takiej decyzji. Co więcej, nie oczekuję, że odpowiecie mi w tej
chwili. Wrócę teraz do moich oddziałów i dam wam dwadzieścia
cztery godziny na przedyskutowanie tej decyzji z kolegami i
dowódcami. […] albowiem może być tylko jeden naród i jeden
kraj! Polska!
Robert J. Szmidt,
Apokalipsa według Pana Jana, str. 146-148