- Czy śpiewałeś kiedyś hymn państwowy?
- Och, wiele razy.
- Ale nie tak oficjalnie.
- Znaczy, żeby pokazać że jestem patriotą? Na bogów, nie! To byłoby... dziwaczne - uznał kapitan.
- A jak jest z flagą?
- No oczywiście, codziennie jej salutuję.
- Ale nie wymachujesz nią ani nic? - upewnił się major.
- Chyba parę razy machałem taką papierową, kiedy jeszcze byłem mały. W urodziny Patrycjusza, czy coś takiego. Staliśmy na ulicy, on przejeżdżał, a my krzyczeliśmy "Hurra!".
- A potem już nigdy?
- Nie, Clive. - Kapitan był trochę zakłopotany. - Bardzo bym się zaniepokoił, gdybym zobaczył człowieka, który wymachuje flagą i śpiewa hymn. To coś, co robią cudzoziemcy.
- Naprawdę? Czemu?
- My nie musimy pokazywać, że jesteśmy patriotami. [...] Nie warto robić zamieszania, by się przekonać, że jesteśmy najlepsi. My to wiemy.
Terry Pratchett, Straż nocna, str. 250-251
Na barykadach sierżant Sam Vimes (a właściwie może John Keel) pilnuje, aby nie rozpętało się piekło. I choć uważam, że czasem trzeba swej ojczyźnie, , jak kobiecie, powiedzieć "Kocham cię", to jednak nie podoba mi się corocznie rozpętywane piekiełko i polityczna szopka. Może to już czas zakończyć wojnę polsko-polską, zanim liczba ofiar śmiertelnych będzie większa od 96?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz