|
Nowa Królowa Wrocławiu |
|
Prace nad urodą lodowej Królowej |
Jak już wspominałem,
w swych poszukiwaniach Miłości we Wrocławiu, zabłądziłem także na rynek. Już wtedy wisiały świąteczne ozdoby świetlne, choć
jeszcze nie świeciły. Moje pierwsze skojarzenie na ich widok to
sople lodu i okrutna królowa śniegu. Rynek był prawie że pusty, a
wątłe oświetlenie sprawiło, że cały pokrył się szarością.
To zawsze żywe centrum Wrocławia wyjątkowo było smutne i wymarłe.
|
Lodowy Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu |
|
Królowa Śniegu na nowych włościach |
O wielkości artysty najlepiej świadczy
skuteczność przekazu. Jakże się zdziwiłem, gdy okazało się, że
skojarzenia z Królową Śniegu były nieprzypadkowe, a wspomniane
ozdoby miały zapowiedzieć rychłą wizytę wspomnianej bohaterki
bajkowej i jej objęcie władzy nad Wrocławiem. Zgodnie z zapowiedziami
głównego prowodyra, Jarmarku Bożonarodzeniowego, do stolicy
Dolnego Śląska miała przybyć 10 grudnia o godzinie 13. Najpierw o godzinie 10 przyszedł śnieg... w ciągu kilku minut przegrał walkę z
dodatnimi temperaturami i nie zostało po nim ani śladu.
Potem przyjechała
ONA.
Królowa
Śniegu. Wielka, bo ważąca kilka ton. Aby godnie przeżyć
transport, opatuliła się lodem i przybrała formę wielkiej bryły.
Gdy już przyjechała na miejsce, powoli zaczęła zrzucać warstwę
ochronną. Czasem odpadały większe kawałki, czasem jedynie sypał
się z niej śnieg. Z pewnością trwałoby to znacznie dłużej,
gdyby nie
pan Krzysztof z Ice Artu, który jej w tym pomagał. Mimo
to, potrzebowała aż dwóch godzin, aby otrząsnąć się z nadmiaru
lodu. Ale warto było czekać, a końcowy efekt był niesamowity. I
objęła w swe władanie cały Wrocław...
|
Korona lodowej Królowej Śniegu - pierwsze przymiarki |
|
Żołnierz Królowej Śniegi |
|
Żołnierz Królowej Śniegu |
Nie na długo chyba jednak. Nie
odnalazła swego Kaja, a przygotowany dla niego tron pozostał pusty.
Skoro nie udało się jej zmrozić serca młodzieńca, to nie udało
jej się zapanować nad ciepłem. Już w trakcie pozbywania się
ochronnej skorupy, powoli traciła także kawałki swego ciała, a
zimne krople wody spływały po jej włosach. Mi udało się już
kupić wspomnianą na początku książkę, więc może pora zmienić
już jej zdjęcie na oryginalne? A przerobiona wersja niech
pozostanie na
stronie Orbitowskiego, któremu przypadła do gustu...
Wrocław jest pięknym miastem :)
OdpowiedzUsuń