sobota, 31 maja 2014

Grecki bóg jak malowany

Lilith, czyli rzekomy biblijny wąż z raju
„Grecki bóg ci się marzy? To go sobie namaluj”. Taki mi się jawił wizerunek bitwy na pędzle organizowanej przez szkołę Marzeny Dałeckiej. Bo jak wynikało z opisu, chodziło o konkurs wizażu ukierunkowany na antycznych bogów, herosów i inne mitologiczne stwory. 
Tak więc piątkowym wieczorem pojawiłem się w klubie Grey, gdzie malowanie po twarzach trwało już w najlepsze. Farbki, cienie, tusze, podkłady – i tysiące innych rzeczy, których normalny facet nie jest w stanie ponazywać. Baaa, w kolorach takich, że normalny facet stwierdzi, że te cztery kwadraciki się niczym nie różnią :) No, fotografowie jednak muszą mieć troszkę większą czułość niż na kolory niż przeciętny facet, więc nawet nie zastanawiałem się czemu wizażystki mają po kilka takich samych farbek i każdej używają po trochu... nie, one były jedynie PRAWIE takie same.




Upadła anielica w przygotowaniu
Wracając do samej imprezy. Gdy zjawiłem się w klubie, na krzesełkach grzecznie już siedziały piękne modelki, oczekujące aby zrobić z nich kobiety jeszcze piękniejsze, wręcz boginie. Zamysły charakteryzatorek nie zawsze jednak pokrywały się z marzeniami upiększanych. Spod czasem pozornie przypadkowych plam, w miarę powstawania całości wyłaniały się wizerunki upadłych anielic czy nie do końca ukształtowanego żywiołaka wody. Oczywiście, ogromne ilości tuszów, pudrów i innych rzeczy mogących stać się w połączeniu z wodą kolorowym błotkiem sprawiły, że wspomniany żywiołak wody nabrał bardziej cielesnych kształtów i nie rozlewał się kałużą po podłodze.
Egipska królowa z czasów faraońskich?





Kto jeszcze był? Były elfy bo uczestniczące w konkursie wizażystki bardziej niż na antyku skupiły się na wymienionej także w opisie mitologii, odbierając temat trochę szerzej niż w gatunku grecko-rzymskiego antyku. Wspomniane elfy to przecież nie tylko postacie występujące w literaturze Sapkowskiego (i człowiek naprawdę się dziwi, że jedna ze startujących uznała jego literaturę za pierwowzór długouchych – ale w końcu to nie był konkurs ze znajomości fantastyki) ale także stwory zapożyczone z mitologii celtyckiej.

Elfia wojowniczka już prawie gotowa do pokazu
Żywiołak wody pod wpływem pudrów nabiera mniej wodnistej formy
I co najważniejsze, każdy z uczestników mógł na własnych oczach zobaczyć, jak zwykłe, ludzkie niewiasty powoli przemieniają się w pradawne boginie. Tak, tak, pomieszczenie wizażystek było powszechnie dostępne i choć większość wolała posłuchać śpiewów wrocławskiej wokalistki, to w sali wizażu roiło się od obserwatorów, fotografów i wszelkiej innej maści ludzików dekoncentrujących artystki przy pracy. Tak, tak, bo w bitwie jak na wojnie – nikt nie gwarantuje, że będzie cisza i spokój. To w końcu nie charakteryzatornia wielkich gwiazd operowych...



Grecka nimfa wodna na wybiegu
Trzeba przyznać, że sama idea bitwy wizażowej jest ciekawym pomysłem nie tylko dla kobiet i że naprawdę miło popatrzeć, jak czasem ledwie jeden gadżet sprawia, że ostateczny efekt jest zupełnie inaczej odbierany niż widziany jeszcze przed chwilą efekt pośredni. Martwi jedynie to, że mimo selekcji startujących i ograniczenia ich ilości do zaledwie 11 osób, wśród startujących wciąż były osoby które nie miały pomysłu na coś bardziej klimatycznego niż stylizacja kobieca w stylu „beauty”, nijak mający się do wspomnianego tematu bitwy. Mnie jednak ciekawi odpowiedź na pytanie: jaka tematyka czeka nas za rok?

Więcej zdjęć na FB

piątek, 23 maja 2014

Z kronik policyjnych: Catwoman na komendzie

No tak, tak się zestrachałem przez te nadodrzańskie strachy buszujące mi pod oknem, że zapomniałem was poinformować co dalej z zakładnikami z Hali Stulecia.
A więc jeszcze tej samej nocy bohaterski oddział szturmowy milicji obywatelskiej* Wrocławia Fantastycznego dokonał brawurowej akcji odbicia zakładników. Wszyscy porywacze zostali schwytani i przewiezieni na komendę w Gostyniu. Wśród pojmanych oprócz samego Jokera znalazła się także znana z kręgów przestępczych Gotham kobieta-kot. I mam wrażenie, że to właśnie z jej powodu komendantowi milicji raczej nieskładnie idą przesłuchania... zresztą zobaczcie sami na fotoreportaż.

* tak, tak - milicji obywatelskiej. Co prawda Wrocław Fantastyczny podobnie jak cała Polska poddał się transformacji jednostek porządkowych w policje. Ale z drugiej strony, skoro pozostało tylu fachowców do trudnych zadań z dawnej milicji obywatelskiej, to co się miały takie talenta zmarnować?


Gdy przyszedłem, komendant całkiem śmiało
poczyniał sobie ze schwytaną...
Było wesoło i radośnie...














Ale to chyba nie tak miało się skończyć dla komendanta?
Potem pan komendant wziął się za przesłuchanie,
co akurat nie należało do prostych...
W tym momencie komendant zauważył że ma gościa
z prasy i postanowił się przywitać,
zręcznie wychodząc z przegranej sytuacji



*











Jedno jest pewne: Catwoman wprowadziła nowe porządki i dyscyplinę za kratkami...

niedziela, 18 maja 2014

Straszna Noc na Nadodrzu

Konik na biegunach
robi skrzyp, skrzyp, skrzYYYYPPP!!!
Każdy z nas miał jakieś swoje strachy z dzieciństwa. Zwykły miś-przytulanka, któremu po nocy jakoś dziwnie świeciły się oczka, skrzypiąca podłoga mimo iż przecież nikogo nie ma w pokoju (a przynajmniej nie powinno być), szatańsko wyjący za oknem wiatr... chowaliśmy się przed nimi pod kołdrą, całym ciałem trzęsąc się ze strachu licząc na to, że straszny potwór nie zauważy nas i nie pożre...

"Pokaż się swojemu najgłębszemu strachowi; wtedy strach traci swoją moc, kurczy się i znika. A ty jesteś wolny. "
Jim Morrison

Te właśnie strachy postanowili uwiecznić na swych zdjęciach fotografowie Ewelina i Marcin Kochanowie. Jedzenie zamieniające się nagle w pełzające robaki, pajęczyny na strychu, które nie dają się zerwać machnięciem ręki i powoli zapętlają cię w sieć strasznego pająka, pięlęgniarki-psychopatki znęcające się nad swoimi pacjentami... największe strachy dzieciństwa sportretowane i powieszone ładnie, od linijki pod ścianą, niczym hasła w encyklopedii. Strachy i potwory ujarzmione i sklasyfikowane, w swej straszności zamrożone i opanowane. Wydawało się, że nie może zdarzyć się nic strasznego...



Szalona pomoc dentystyczno-masochistyczna
Strachy, strachy, mnóstwo strachów. Wielka masa koszmarów skumulowana na małej przestrzeni, krytyczna masa ludzkiej bojaźni, niczym ładunek jądrowy bliski wybuchu. Czy któryś z nich nagle nie zmaterializuje się z obrazu i nie zacznie siać wokół siebie zagłady? Kątem oka zauważam jakiś nieznaczny ruch na jednym ze zdjęć, spoglądam w tym kierunku... wytatuowany mężczyzna hardym wzrokiem patrzy na mnie, jakby nie poruszając ustami mówił: Hmm, takiś odważny, poczekaj do północy... dreszcz przejmuje całe moje ciało, jedno, drugie mrugnięcie powieką... wydawałoby się hardy przed chwilą potwór, znów zastygł w swym niemym wrzasku, z wargami rozciągniętymi stalowymi hakami przez szaloną pomoc dentystyczną. A przecież jeszcze przed chwilą... Gdzieś z tyłu zafalowało płótno, na którym rozwieszone są obrazy, żarówka też momentami przygasa, jakby zaraz się miała przepalić...
O 23:55 obsługa nerwowo wygania niedobitki oglądających. W oczach zamykającej stoisko kobiety widzę to paniczne szaleństwo, jakby coś miało się za chwilę wydarzyć, a tylko ona mogła temu zapobiec. Szybko, szybko, nim się stanie tragedia...
I cóż tu uczynić, smętnie powłócząc nogami wracam do domu, pozostawiając za sobą te straszne piękne fotografie...

A ty krzycz, po prostu krzycz,
Bezsilny w swym strachu krzycz,
Opętany szaleństwem krzycz,
Spętany koszmarem krzycz,
Bo zrobić już więcej nie możesz nic



23:59, deszcz jednostajnie dudni o szyby. Jak co dzień, jedna po drugiej gasną uliczne latarnie, zgodnie ze zwykłą, zaprogramowaną rutyną. Gdzieś daleko słyszę dźwięk tłuczonej szyby. Nagle wokół rozszczekują się wszystkie psy. W ciemnym powietrzu nocy nagle brak miejsca dla bębnienia deszczu,  jedyne pozostałe pustki ciszy momentalnie wypełniają się mrocznymi wyciami i jękami. Czy faktycznie strachy opuściły swe magiczne obrazowięzienia i sieją grozę na ulicach, czy rano w Pierce of Cake nie zobaczę już ich zdjęć?

Nie, to nie będzie zwykła noc na Nadodrzu...

Notka odnośnie praw autorskich: zarówno wszystkie zdjęcia użyte w tym wpisie jak i dobór cytatu do tematu wystawy autorstwa Eweliny i Marcina Kochanów

sobota, 10 maja 2014

Z kronik policyjnych: Joker porywa mieszkańców Wrocławia

Zakładnik przetrzymywany przez grupę Jokera
gdzieś na terenie Hali Stulecia
To już kolejna przymiarka do kronik policyjnych. Tak, tak, reporter policyjny nie ma łatwego życia, a mi dwa razy się nie udało. A to spóźniłem się ze zdjęciem gremlina potrąconego przez rozpędzone auto, zrobiłem je dopiero gdy potwór już sobie wstał i się otrzepał, a  że był dosyć wytrzymały to na zdjęciu wcale nie wyglądał jak poszkodowany. A to się okazało, że brawurowe wywożenie księgozbiorów Szedaru z siedziby Vratislavii Fantastici to żadna kradzież, a przenosiny. Tym razem jednak nie dość, że na czas, to sensacja zdecydowanie prawdziwa.
Członek gangu, w tle jego przywódca
Otóż we wschodniej części Wrocławia Fantastycznego przestępcza grupa zbrojna kierowana przez szaleńca powszechnie znanego jako Joker porwała grupę niewinnych mieszkańców, niekoniecznie związanych z fantastyką. Z informacji które otrzymaliśmy od służb granicznych wynika, że do naszego kraju przestępca ten został wpuszczony pod pretekstem startowania w konkursie cosplayowym, co jak widać było tylko zasłoną dymną. Porwani zakładnicy przetrzymywani są w najciemniejszych głębiach Hali Stulecia.
Niestety, w tej chwili w Hali Stulecia odbywa się duże zgromadzenie ludności cywilnej w związku z obchodami 18-tych urodzin wydawnictwa CD-Action oraz wystawy grup rekonstrukcyjnych Rekon '2014. Uniemożliwia to podjęcie jakiejkolwiek próby zbrojnego odbicia zakładników przez grupy antyterrorystyczne. Najbliższe próby akcji zbrojnej mogą odbyć się dopiero po godzinie 19-tej, kiedy to urodziny zostaną tymczasowo (do dnia jutrzejszego) zamknięte.

Zdjęcie Jokera, głównego herszta bandy

Choć na zewnątrz wciąż świeci słońce, Wrocław Fantastyczny już ustawił reflektory przeciwlotnicze z nałożonym na nie logo Batmana. Czy Mroczny Rycerz zauważy wołanie Wrocławia na tle wiecznie zachmurzonego nieba Gotham? Czy zrozumie przesłanie i podąży nam na ratunek? A może zmuszeni jesteśmy sami rozprawić się z niebezpiecznym oprawcą?