Fizyczny metalowy wąż falowy |
Pamiętacie wystawę zapomnianych wynalazków w CK Zamek w Leśnicy? Z okazji Dnia Dziecka podobną wystawę postanowiła zorganizować Galeria Dominikańska. Tamta wystawa niestety pokazywała naszą typową polską mentalność – byle jak najtaniej, niekoniecznie efektownie. Jakże to kontrastuje z podejściem niemieckiego instytutu naukowego we Flensburgu. Wykonanie staranne, porządne – i potem sprzedawać to jako usługę. Niestety, chyba na pozornie lepszym, a na pewno bardziej efektownym wykonaniu lista zalet się kończy.
Kołyska Newtona |
Wad za to mnóstwo. Po pierwsze, eksponatów mniej. To by jeszcze można przebaczyć, bo przecież ilość miejsca ograniczona (lecz po co ten zamknięty barak na środku parteru zajmujący miejsce? A może coś w środku jest? Stojący obok ochroniarz raczej odstraszał od sprawdzenia). Bardziej martwi skomplikowanie tych wszystkich machin. Brak „czarodzieja oprowadzającego”, brak jakichkolwiek instrukcji jak używać niektórych eksponatów. Skromne „naciśnij dźwignię” sprawia, że naciskamy i... NIC? Nuda, idziemy dalej. Część zabawek wymaga jakiegoś wytłumaczenia, żeby w ogóle zadziałały. Inne, choć działają, to nie wiadomo czemu i o co w nich chodzi, a opisy jedynie zadają pytania bez odpowiedzi.
Koło barw |
Po dzieciach widać, że po prostu znalazły kulki, kręciołki i inne dźwigienki do zabawy, i totalnie nie wiedzą o co chodzi. Coś się buja, coś się majta, jest zabawa... i niekoniecznie ma to dla nich jakikolwiek związek z fizyką. Jak na szumny opis wystawy, sugerujący, że prawa fizyki są ciekawe, i że tutaj możemy je odkryć, to jednak trochę mało. Choć dla dzieciaków jest to jakaś atrakcja z okazji Dnia Dziecka, równie dobrze organizatorzy wystawy mogliby wystawić do zabawy klocki lego i kolekcję pluszaków, w końcu też „jakiś” tam związek z tą "nudną" dziedziną nauki mają. Nie neguję, zapewne wystawa jest doskonałą pomocą dla pełnego talentu nauczyciela, który w terenie mógłby wykonać wspaniałą lekcję z pomocami niedostępnymi na co dzień, jednak gdy jedynym nauczycielem dla dzieci są rodzice, którzy już dawno nie pamiętają lekcji fizyki z podstawówki, to dzieci dużo z takiej lekcji nie wyniosą. Co najwyżej kulki, gdy rodzice nie upilnują, bo trzeba przyznać, że kulki ze zjeżdżalni jakąś kleptomanię wśród dzieci wywołują. Na wystawie udało mi się zauważyć tylko jednego rodzica, który potrafił wytłumaczyć dziecku, co się tutaj dzieje.
No to łapiemy kulki!!! |
Choć co prawda Galeria Dominikańska wspomina, że możliwe jest zwiedzanie z przewodnikiem, to trochę zbyt mało precyzyjna informacja biorąc pod uwagę, że minęły już dwa najbardziej ruchliwe dni wystawy.
Jeśli dodać, że po dwóch dniach część eksponatów albo już nie działa, albo chodzi tak ciężko, że nawet dorośli mają wątpliwości, czy można czymś zakręcić, to zdecydowanie lepiej ocenić muszę wystawę wykonaną przez wrocławskich naukowców z EIT+. Nawet mimo zdecydowanie mniej reprezentatywnego, wręcz lekko topornego wyglądu...