Pamiętacie Obcego i Predatora z kina Helios? Ten drugi wciąż biega za nadplanowym pasażerem Nostromo,
na szczęście wciąż go jednak nie dopadł. W międzyczasie informowałem, że kolejne straszydła zbliżają się do Wrocławia,
i że będę obserwował tą sprawę. I zgodnie z obietnicą,
dotarłem do samego źródła informacji, a o wynikach poszukiwań
was bezzwłocznie informuję.
Faktycznie kolejne fantastyczne stwory
przyjechały do Wrocławia. Tym razem jest to kolejny Predator, dwa
Obce dorosłe (w tym jeden równie strachliwy co ten z Heliosa,
ciągle siedzący pod stołem) i jeden młody, gremlin, Gollum (który
co prawda wpadł do Orodruiny, jednak gorąco bijące z wnętrza
ziemi tak go otrzeźwiło, że pierścień zgodnie z misją
Drużyny Pierścienia utopił w lawie, ale sam jakoś złapał się
którejś ze ścian krateru i z godną siebie zwinnością uciekł z
Mordoru). Jest jeszcze mnóstwo fantastycznego "robactwa", które rozpanoszyło się na stojakach na ulotki reklamowe.
Choć wykonane w tej samej technologii co poprzednio (zespawane elementy przemysłowe z odzysku), to nowe straszydła robią o wiele większe wrażenie. Pierwsze co odróżnia nowe potwory od starych, to jakość wykonania i ogrom szczegółowości w ich wykonaniu. Istotne znaczenie ma także dobór materiałów na poszczególne części ciała. Tak więc np. żebra wykonane ze zużytych elementów korbowodu sprawiają wrażenie jakby płuca potwora zaraz miały „odetchnąć pełną piersią”. Z kolei długie śruby lepiej oddają ścięgna i mięśnie napięte w czasie biegu, a drobne napawania na powierzchni blach łudząco przypominają strukturę skóry. No i jeszcze kwestia wielkości – dorosłe Obce i Predator są jednak wyższe od tych z Heliosa.
Mimo kilkusetkilogramowej wagi, rzeźby
są stosunkowo proste do transportu. Zarówno małe, jak i duże
rzeźby są składane, dzięki czemu rozwiązano nie tylko problemy
logistyczne, ale i pozwolono na ruchy poszczególnych części ciała.
Tak więc gdy mina czy postura potwora nie pasuje nam do zdjęcia, to
można go ustawić w odpowiedniej pozie (o ile się na to zgodzi i
nie trzepnie nas kilkukilogramową łapą albo i kopnie jeszcze
cięższą nogą).
Wszystkie potwory gnieżdżą się w
siedzibie wrocławskiej firmy Wartacz, na ulicy Kościerzyńskiej, a porządku
nad nimi pilnuje pan Filip Wartacz. Podobnie jak poprzednie potwory,
tak i te używane będą na potrzeby marketingowe firmy, więc z
pewnością zobaczycie je na najważniejszych polskich targach branży
przetwórstwa plastiku i recyklingu. Choć te potwory raczej nie są
na sprzedaż, to zainteresowanym pan Filip z pewnością pomoże w
doborze odpowiedniej figury „straszydła” i zamówieniu i
imporcie podobnych rzeźb abyście mogli postawić je we własnym
ogródku, domu, pubie, itp. Jako iż cena takich straszydeł jest
wysoka, opiekun fantastycznego stada przewiduje także czasowe ich
wypożyczanie za opłatą. Choć stawki nie są jeszcze do końca
ustalone, to wstępnie dowiadywałem się że weekendowe wypożyczenie
dużego stwora będzie kosztować około 1 tysiąca złotych, a
miesięczne – około 2 tysięcy złotych. Szkoda tylko, że polska drużyna piłkarska nie wynajęła jednego z potworów do swojego składu, z pewnością Predator czy Obcy postawiony na bramce napuścili by takiego stracha strzelającym, że nawet Putin nie odważyłby się strzelić bramki Polakom...